Są takie kadry filmowe, które zostają w głowie na długi, długi czas…
W duńskim filmie „Na rauszu” w reżyserii Thomasa Vinterberga, gdzie jedną z główny ról zagrał Mads Mikkelsen takich kadrów jest mnóstwo.
Fabuła niby prosta: ot, czterech nauczycieli w średnim wieku, którzy pracują w jednej szkole wpada na genialny pomysł , aby dozować sobie niewielką ilość alkoholu każdego dnia. Taki eksperyment, który ma im pomóc. W czym pomóc? W codziennym mierzeniu się z rzeczywistością, w rozwiązywaniu problemów, w odnalezieniu w swojej pracy pasji, w relacjach z innymi ludźmi.
Każdy z przyjaciół ma bowiem swój bagaż doświadczeń, każdy potrzebuje odrobiny uwagi, każdy tęskni trochę za innym życiem… To co najbardziej zapada w serce w trakcie oglądania filmu to samotność , z którą mierzy się główny bohater. Zrezygnowanie, apatia, brak chęci i motywacji do zmiany swojego życia. Z pozorną „pomocą” przychodzi alkohol…
Ten film trzeba zobaczyć. Nie tylko ze względu na charyzmatycznego Madsa Mikkelsena, który zagarnia sobą każdy kadr. Nie sposób od niego oderwać oczu. Ten film trzeba zobaczyć bo bardzo boleśnie dociera do nas jego prawda. Każdy z bohaterów rozpaczliwie potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Nieudolne próby zasygnalizowania tej potrzeby są czasem nie dostrzegane przez otoczenie: rodzinę i znajomych. Jest też kolejna prawda: od dobrej zabawy przy odrobinie alkoholu do uzależnienia jest jeden krok…
2 odpowiedzi na “„Na rauszu” lekarstwem na wszystko”
Podobno w trakcie tego filmu są momenty kiedy człowiek żałuje, że nie ma ze sobą nic do wypicia?
Podobno 🙂